czwartek, 19 lutego 2015

Dzień 4

Już jeździmy! Jedni lepiej, drudzy tak sobie, ale cała nasza ekipa potrafi utrzymać się na nartach i zjechać z góry. Pan instruktor Cebula dwoił się i troił, aby nauczyć nas trudnej sztuki wjeżdżania wyciągiem talerzowym. Jutro ciąg dalszy szusowania pod Nosalem, a później wybierzemy się chyba na jakieś trudniejsze trasy. Po obiedzie zaniosło nas do centrum Zakopanego, czyli na słynne Krupówki. Wcale nie jesteśmy nimi zachwyceni. Wieczorem przedstawialiśmy przygotowane programy kabaretowe, oraz trochę pląsaliśmy. Pokaz swego talentu dała najmłodsza mieszkanka naszego pensjonatu dwuletnia Zosia. Ponieważ wczoraj nie zapaliliśmy świeczki, dzisiaj na naszym pniaku zapłonęły dwie, pierwszą zapaliła Monika Majchrzak za przełamanie strachu przed jazdą wyciągiem, natomiast drugą Wiktoria Sawicka, która wczoraj uczyła się jeździć w teorii, a dzisiaj wspaniale tę teorię wykorzystała w praktyce. Razem z Wiktorią świeczkę zapalała Agata Psiuk, która, jako że sama świetnie jeździ na nartach, była też osobistą "instruktorką" koleżanki. Świeczki gasiła Zosia za wspaniały występ oraz cała "ekipa ratownicza", która wczoraj udzielała pomocy Monice.

Autorami dzisiejszej relacji są najmłodsze dziewczynki, które nazywały się "Śnieżne królewny". Oto jak podsumowaują ten dzień (uwaga! język i słownictwo oryginalne):

Byłam na nartach, zjeżdżałam z panem instruktorem. Wyciąg był dziwny. Dzisiejszy dzień był wspaniały. Dużo się nauczyłam podczas tego obozu. Kupowaliśmy pamiątki z napisem "Zakopane"! Poznałam różne koleżnki
Asia Żelazna

Na początku jechałam z instruktorem. Bałam się trochę, ale dałam radę. Pod koniec pojechaliśmy na Krupówki. Było bardzo dobrze.
Weronika Dąbrowska

Dzisiaj było super na nartach. Jeździliśmy na Nosalu, czyli na korczyku. Jeździłam, tylko że pan mnie trzymał na  wyciągu. Zjechanie z góry było pierwszy raz trudne, ale jeszcze drugi raz było trochę łatwiej. Wieczorem byliśmy w Zakopanem w środku miasta. Było super na nartach i w mieście.
Martyna Małecka

Nauczyłam się zjeżdżać na wyciągu. Bardzo się bałam, ale przezwyciężyłam swój strach. Najbardziej podobało mi się zjeżdżanie z górki! Prawie zużyłam cały karnet. Pojechaliśmy do centrum Zakopanego na Krupówki. Kupiłam tam oscypki, są przepyszne.
Monika Majchrzak

19 lutego nauczyłam się jeździć na nartach! W tym dniu też nauczyłam się nie panikować. Najbardziej podobało mi się, jak sama pojechałam na wyciągu.
Ola Sala

Dzisiaj - 19 lutego po raz kolejny uczestniczyłam w kursie jazdy na nartach, pierwszy raz jechałam wyciągiem, a zjazd oceniam za bardzo stresujący. Mama nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie równie ekscytujący.
Agata Świątek

Prócz "Śnieżnych królewien", których zadaniem było napisanie dzisiejszych relacji, wrażeniami z minionego dnia podzieliły się Hania i Amelka, które bardzo chętnie piszą.

Hura!! wreszcie zjeżdżałam z instruktorem z niebieskiej trasy. Szkoda, że tylko dwa razy. Po kolacji każdy pokój pokazywał kabaret. Ale było śmiechu!
Amelia Kolczyńska

Dzisiaj zjeżdżałam z Nosalu i chyba cztery razy przewróciłam się na wyciągu. Przedstawialiśmy wymyślone przez siebie kabarety, a moja grupa nazywa się śnieżne kociaki.
Hania Maksymowicz

Jak widać, nasze małe reporterki przedstawiają bardzo barwne relacje z tego, co się dzieje. Mamy nadzieję, że jutro wszyscy będą już świetnie szusować. Boimy się tylko, aby pogoda nie spłatała nam figla i nie było zbyt ciepło, bowiem po takim topniejącym śniegu jeździ się źle, ponieważ klei on się do nart.
Pozdrawiamy,
Wakacjusze